czwartek, 19 maja 2016

To co kocham 5 (BTS) - koniec

  Cala noc nie umialam spac. Myslalam o tym, co sie stalo. Postanowilam, ze porozmawiam z Jungkook'iem na temat z tego, co sie stalo dzien wczesniej.
- Jungkook? Jestes tam? - nie uslyszalam odpowiedzi, wiec weszlam do pokoju. Chlopaka nie bylo nigdzie, ale zauwarzylam kartke na jego lozku.
" Musicie mi wybaczyc. Odchodze na jakis czas, bo nie moge przebywac w tym domu z powodu tego, co zrobilem. Nie wiem czy jeszcze wroce. Trzymajcie sie i dajcie z siebie wszystko na nastepnym koncercie. "
Nie moglam uwierzyc, ze Kookie odszedl. Zeszlam na dol do chlopakow, ktorzy jedli sniadanie. Zaplakana polozylam kartke na stol, na ktorym spozywali posilek
- co to jest? I tak wogole to dlaczego placzesz?! - zapytal Namjoon
- Kookie... - nie powiedzialam nic wiecej poprostu wskazalam kartke palcem. po przeczytaniu tego, wszyscy spogladali to na siebie to na mnie. W pewnym momencie wstal Hoseok, podszedl do mnie, wytarl z moich oczu lzy i przytulil
- nie placz... na pewno wroci - powiedzial to, a reszta zespolu podeszla do mnie i zaczeli mnie pocieszac
- wiesz moze dlaczego odszedl? - cisze przerwal Jin. Nie chcialam mu odpowiadac na to pytanie - prosze. Jesli wiesz, to powiedz. Musimy znac powod jego odejscia, zeby moc go sprowadzic spowrotem
- wczoraj gdy razem z V mnie wystraszyli, poszlam na gore oczekujac przeprosic... wtedy Kookie wyciagnal mnie za drzwi i.... i mnie p-pocalowal... - ostatnie slowo wypowiedzialam ledwo slyszalnie. Przez chwile patrzyli na mnie z niedowierzaniem
- jestes pewna ze to z tego powodu?
- tak... co innego mogl wczoraj zrobic?
- no nie wiem... ale miejmy nadzieje, ze jednak wroci...
  Od odejscia Jungkooka minal miesiac. Przez ten czas wszyscy chodzili jacys smutni. Widac bylo, ze bardzo ich to poruszylo... Mnie to tez nie bylo obojetne, nocami plakalam. Nie moglam uwierzyc ze odszedl. 
Dzisiaj BTS mieli swoj pierwszy koncert bez Kookiego. Bylo im ciezko sie przygotowywac bez niego. Caly czas mysleli, ze jeszcze ped koncertem, maknae wroci i zacznie znowu z nimi trenowac, ale to sie nie wydarzylo. 
Gdy mieli juz wchodzic na scene, w tlumie zobaczylam znajoma twarz, a byl to nie kto inny jak Jungkook. Powiedzialam to chlopakom, ale oni tylko spojrzeli na siebie i wyszli na scene. Na srodek sceny wyszedl RapMon
- Nim zaczniemy, chcialbym cos powiedziec. Jak widzicie nie ma z nami na scenie Jungkooka. Powiedzial ze odchodzi, ale jakos mu to nie wyszlo, skoro przyszedl obejrzec, jak jego zespol daje z siebie wszystko bez najpotrzebniejszego czlonka - w tym momencie lekko sie zasmial - Jungkook... Prosze cie, abys po obejrzeniu tego wystepu przemyslal wszystko jeszcze raz i wrocil do nas. Bardzo sie o ciebie martwimy. Bez ciebie jest nam ciezko, smutno, nudno... Tesknimy i nie tylko my. Kochamy cie mlody, a ten wystep jest specjalnie dla ciebie! Jedziemy chlopaki! - widzialam ze zostal poruszony tymi slowami, nawet sie troche rozplakal.
Gdy skonczyli grac zeszli na backstage i czekalismy az przekroczy prog zeby wrocic. Wpatrywanie sie w drzwi jak glupki nie poszlo na marne, bo po chwili ujrzylismy naszego przyjaciela. Od razu sie na niego rzucilam
- nie zostawiaj nas nigdy wiecej ty glupku! - ryczalam wtulona w niego - naprawde sie martwilam... odchodzilam od zmyslow przez ciebie.
- przepraszam... - uslyszalam w odpowiedzi jego slodziutki glos. Ztesknilam sie za tym glosem, byl taki... kojacy - Emilia?
- tak?
- mozesz gdzies ze mna pojsc?
- ale teraz? Moze najpierw porozmawiaj z chlopakami i ich przepros - spojrzalam na chlopakow. Usmiechali sie z ucha do ucha
- spoko, nami sie nie martwcie. Poprostu idzcie - oznajmil Yoongi. Popatrzylam Kookiemu w oczy
- dobrze... mozemy isc - wyciagnal mnie z budynku. Poszlismy na tyly, bo tam nikt nam nie mogl przeszkodzic. Gdy stanelismy, przytulil sie do mnie. 
- przepraszam... tak bardzo cie przepraszam... - slyszalam wydobywajace sie z jego ust slowa - naprawde przepraszam... nie chcialem cie martwic, poprostu po tym co zrobilem, myslalem ze mnie znienawidzisz... wybacz mi - plakal. Kiedy on sie tak zmienil?
- jak moglabym cie nienawidziec? Oczywiscie ze ci wybaczam, ale naprawde sie o ciebie martwilam... - dalej stalismy przytuleni
- przepraszam, juz nigdy wiecej nie zrobie niczego, przez co mialabys sie o mnie martwic.
- dobra, nie przepraszaj juz... Przeciez powiedzialam, ze wybaczam - jeszcze przez jakis czas tak stalismy, bez slowa.
- ale gryzie mnie jedno...
- co takiego?
- dlaczego z poczatku byles taki oschly i dokuczales, potem mnie pocalowales, a teraz jestes taki... mily? 
- to nie tak... troche glupio mi o tym mowic...
- no powiedz - westchnal gleboko
- pamietasz kiedy podeszlismy wtedy do kregu otaczajacych cie ludzi?
- tak pamietam
- chlopaki na poczatku powiedzieli zeby poprostu odejsc, ale to ja ich tam zaciaglem... przez luke w widowni ujrzalem piekna dziwczyne, do tego nasza fanke... rzucilas mi sie w oczy od samego poczatku... gdy chlopki rzucili propozycja zebys z nami zamieszkala, zaczalem sie zachowywac nie za fajnie, bo nie chcialem zebys uznala mnie za jakiegos dziwaka, ktory zakochuje sie w nowo poznanej dziewczynie. Ale w koncu nie wytrzymalem i musialem cie pocalowac... wiem ze moje zachowanie bylo glupie i naprawde przepraszam...
- ale ty jestes glupi... - zlaczylam nasze usta w pocalunku. Byl wypelniony uczuciami, wygladalismy jak dwoje zakochanych, ktorzy spotkali sie po roku rozlaki. Lzy ciekly nam po policzkach. Bylismy naprawde szczesliwi. Odsunelismy sie od siebie
- Nie moglabym uznac cie za dziwnego tylko dlatego, ze zakochales sie od pierwszego wejrzenia. Myslisz ze ja tak nie mialam? Za kazdym razem, jak widzialam cie na zdjeciu czy video, wzdychlam jak do kazdego innego idola, ale gdy stanelam z toba twarza w twarz, moje serce zabilo jak nigdy dotad. Kocham cie Kookie.
- chcesz zostac moja dziewczyna? - nie wiedzialam co mam odpowiedziec, wyskoczyl z tym tak nagle
- t-tak... z checia - zawiesilam mu sie na szyji i cmoknelam lekko usta.
- wracamy? Zapewne czekaja na nas
- tak, chodzmy - wzial mnie za reke i szczesliwie wrocilismy do chlpakow.
- i jak poszlo? Wybaczyliscie sobie? - zapytal Tae. Spojrzlismy na siebie z usmiechem na ustach po czy unieslismy w gore nasz spelcione ze soba donie, a Kookie na dodatek pocalowal mnie w policzek. Po pomieszczenie rozniosly sie krzyki i oklaski
- Gratuluje! Wiedzialem ze tak bedzie! Dawaj kase Jimin! - krzyczal Namjoon. Podszedl do nas Jin
- Szczescia zycze. Jungkook. Opiekuj sie nia dobrze i ani waz doprowadzic nasza przyjaciolke do placzu, bo pozalujesz od wszystich. - wszyscy staneli za Jinem i przytakleneli glowami. Jungkook obial mnie w talii 
- bede o nia dbac. Nie martwcie sie.
Po powrocie do domu, postanowilismy obejrzec jakis film. Chlopaki zaproponowali horror chociaz wiedzieli ze ich nienawidze. No ale co moglam zrobic jak siedem par oczu gapilo sie na mnie blagalym wzrokiem tak, jakbym miala ostatnia kromke chleba na swiecie. Zgodzilam sie, ale pod warunkiem ze bedzie to malo straszny film. Rozsiedlismy sie wygodnie na kanapie, na podlodze i na krzeslach, bo niestety na jednej kanapie bysmy sie wszyscy na raz nie zmiescili. Film sie zaczal. Po tytule winikalo ze nie bede mogla spac gdy go obejrze. Tak tez sie stalo. Lezac w lozku nie moglam zasnac, bo co chwile slyszlam jakies dzwieki. Nie wytrzymalam. Wstalam, ubralam kapcie i wyszlam z pokoju. Szlam wzdloz korytarza odwracajac sie to w te strone to w te. Zatrzymalam sie na koncu, przy ostatnich drzwiach. Weszlam do pokoju i zamknelam za soba drzwi. Na lozku zauwarzylam mojego spiacego chlopaka. Wygladal uroczo. Szturchnelam go lekko w ramie
- Kookie... Obudz sie... - szturchanie nic nie dalo wiec zaczelam mowic coraz glosniej - Jungkook, prosze obudz sie...
Nagle cos zlapalo mnie za reke i wciagnelo do lozka. Wystraszyalam sie tak ze az pisknelam
- co sie stalo kochanie? Czemu jeszcze nie spisz? - przecieral zaspane oczy
- przepraszam ze cie obudzilam, ale...
- ale boisz sie po filmie? - przerwal mi
- tak... nie moglam zasnac... chcialam zapytac czy moge spac z toba? - siedzialam ze spuszczona glowa
- Ehh... ty nie powinnas sie pytac tylko poprostu przyjsc i polozyc sie obok mnie. Domyslalem sie ze nie bedziesz moga zasnac przez ten glupi film J-hopa... - podrapal sie po glowie i spojrzal na mnie - no kladz sie pod koldre. Co tak siedzisz?
Zrobilam tak, jak mowil. Polozylam sie i przykrylam koldra. Zamknelam oczy by moc zasnac i poczulam jak cos oplata moje cialo. Jungkook przytulil mnie do siebie. Lekko sie zarumienilam, bo skaplam sie, ze ten nie ma koszulki, ale szybko sie uspokoilam i wtulilam w jego tors po czym zasnelam.
Rano obudzilo mnie trzasniecie drzwiami. Do pokoju Kookiego wparowal Suga.
- Mlody! Emilia zniknela! Jak wyszedlem z pokoju to widzialem ze drzwi z jej pokoju sa otwarte, ale jej nie bylo w srodku i potem przeszukalem caly dom ale~ - przerwal mu Jungkook
- Nie histeryzuj tak... jest cala i zdrowa, widzisz? W nocy nie mogla spac bo wystraszya sie tego glupiego filmu i przyszla do mnie. - Yoongi jeszcze przez chwile sie gapil z otwarta geba, az w koncu sie otrzasnal.
- a-a.... okej... to, ja ide - szybko wyszedl z pokoju.
- Co za czlowiek... zeby wparowac komus z rana do pokoju i wszystkich budzic... - dodalam rozciagjac sie
- Dzien dobry ksiezniczko - usmiechnal sie i pocalowal mnie w policzek
- Dzien dobry ksieciu - odpowiedzialam i rzucilam sie na niego calujac. lezalam na nim, a ten glaskal mnie po glowie
- jak sie spalo?
- bardzo dobrze, jestes taki cieply... mozemy jeszcze chwile polezec? prosze...
- no nie wiem, nie wiem... Moze jezeli cos dostane?
- jak chcesz, to moge ci zrobic omlet - parsknelam smiechem
- liczylem na cos innego, ale tez moze byc - ucalowal mnie w czolo i lezelismy dalej...








A wieeec~ ostatni! >.< jesli przeczytales, zostaw slad w postaci komentarzu ;) Mysle, ze za niedlugo bedziecie mogli zamawiac opowiadania i scenariusze. ^^

1 komentarz: